Prusickie legendy. Legenda o Skarbie Pascala w Gąskach

W 1812 roku zima była straszna. Drzewa w lasach aż pękały z tak mocnych mrozów. Armia Napoleona, która przeżyła wyprawę na Rosję wracała w zdartych łachach, kożuchach po zmarłych żołnierzach, z owiniętymi szmatami stopami. Oddział pułkownika Pascala wędrował powoli do Żmigrodu. Sam dowódca prowadził swojego konia brodząc w śniegu. Pułkownik miał tajną misję do wykonania i gdy zobaczył stary wiatrak, pomyślał, że to świetny punkt orientacyjny. Zdecydował, aby zatrzymać się wraz ze swoim oddziałem w osadzie obok niego.
Zobacz też: Prusickie legendy. Legenda o muzyku z Raszowic
Kompani wzięli łopaty w ręce i zaczęli kopać dół na równym terenie. Gdy już przekopali się przez śnieg i warstwę lodu, okazało się, że pod nim znajduje się muł, w którym bardzo łatwo się kopie. Zastanawiali się, skąd się wziął, gdy na dworze szalał mróz. W wykopanej dziurze zakopali dwie ciężkie skrzynie, w których znajdowały się złote carskie ruble. Do trzeciego kufra oficer włożył cztery butelki z grubego szkła, pełne diamentów, rubinów i szafirów, które pięknie mieniły się w śniegu. Skarby pochodziły z obrabowanego przez nich pałacu księcia Dimitrija Golicyna. Jednego z kamerdynerów upili do nieprzytomności, a następnego dnia umierający z pragnienia nie otrzymał ani kropli wody. Gdy starzec nie chciał powiedzieć, gdzie chowane są kosztowności użyli siły. Gdy ostatecznie wydał tajemnicę, w nagrodę dostał karafkę z wodą i śniadanie.
Po śmierci Pascala przez ponad siedemdziesiąt lat nikt nie zdawał sobie sprawy, że pod ziemią zakopany jest skarb. Jego prawnuk znalazł w starej książce pułkownika testament, w którym narysowana była mapa Żmigrodu wraz z zaznaczonym na niej miejscem zakopania skarbu. Lecz był to rok 1917 a świat ogarnęła wojna. Najprawdopodobniej skarb ukryty jest tam do dziś.
Zobacz też: Legendy prusickie. Legenda o tym, jak Strupina ze złymi rycerzami sobie poradziła